Rozdział III
*Perspektywa Lizzy*
Droga ciągnęła się nam bardzo długo, zmęczona tym wszystkim zasnęłam po niespełna godzinnej podróży. Obudziłam się gdy parkowaliśmy przy wysokiej willi . Nasz nowy dom wygląda pięknie, jest duży i przestronny, z przodu jest nie za duży ogródek z pięknymi różami, tulipanami i innymi rodzajami kwiatów.
Zaparkowaliśmy nasze auto na podjeździe, przetarłam oczy i wyszłam z samochodu rozciągając się.
- To nasz dom ? - usłyszałam pytanie mojej zaciekawionej siostrzyczki.
- Tak Olivia - odparła jej nasza mama.
- Piękny - szepnęłam.
- Oj tak - poparł mnie brat.
- To jak dzieci bierzemy walizki i idziemy do domu ? - przerwała naszą fascynację rodzicielka.
- Tak jest - powiedzieliśmy równocześnie i się zaśmialiśmy.
Pół godziny później przy pomocy taty, który przyjechał po kilku minutach po nas z pracy, wnieśliśmy wszystkie walizki do naszych pokoi. Mamie najszybciej poszło wypakowywanie się ponieważ pomagał jej tata, Olivia natomiast męczyła się strasznie więc Nathan zaproponował jej swoją pomoc oczywiście po rozpakowaniu swoich rzeczy. Mnie natomiast wypakowywanie zajęło najdłużej ponieważ przez pierwsze 15 minut oglądałam swój pokój. W którym, na przeciwko drzwi stoi wielkie, drewniane, dwuosobowe łóżko z niebieską kołdrą i dwoma dużymi również niebieskimi poduszkami. Po lewej stronie od łóżka stoi stoliczek nocny z żółtą lampką, a po prawej stronie łóżka znajdują się para drzwi, zapewne do łazienki i garderoby. między ścianą po prawej stronie, a łóżkiem znajduje się okno z parapetem na którym można siadać. Po lewej stronie ściany od łóżka stoi biurko w odcieniu buku oraz regał i komoda również w tym samym odcieniu. Podłoga została wyłożona panelami w troszkę jaśniejszym kolorze od mebli, po środku pokoju leży mały puszysty dywanik w morskim odcieniu. Nad dywanem wisi średnia żółta lampa, ściany w moim pokoju przeplatają się między żółtym, a niebieskim. W łazience znajduje się wanna z prysznicem, umywalka i ubikacja oraz szafka i kosz na brudne ciuchy, ogółem pomieszczenie zachowane jest w kolorach białym i błękitnym. Garderoba natomiast jest cała niebieska, półki i szafki są w odcieniu orchii.
Po wypakowaniu wszystkich ciuchów i pamiątek z pudeł i walizek postanowiłam zejść do kuchni aby się napić. W pomieszczeniu nikogo nie znalazłam, a to dlatego, że jest grubo po 1 w nocy. Nalałam do szklanki soku jabłkowego, wypiłam i włożyłam naczynie do zlewu, a następnie udałam się do swojego pokoju na piętrze.
Zaparkowaliśmy nasze auto na podjeździe, przetarłam oczy i wyszłam z samochodu rozciągając się.
- To nasz dom ? - usłyszałam pytanie mojej zaciekawionej siostrzyczki.
- Tak Olivia - odparła jej nasza mama.
- Piękny - szepnęłam.
- Oj tak - poparł mnie brat.
- To jak dzieci bierzemy walizki i idziemy do domu ? - przerwała naszą fascynację rodzicielka.
- Tak jest - powiedzieliśmy równocześnie i się zaśmialiśmy.
Pół godziny później przy pomocy taty, który przyjechał po kilku minutach po nas z pracy, wnieśliśmy wszystkie walizki do naszych pokoi. Mamie najszybciej poszło wypakowywanie się ponieważ pomagał jej tata, Olivia natomiast męczyła się strasznie więc Nathan zaproponował jej swoją pomoc oczywiście po rozpakowaniu swoich rzeczy. Mnie natomiast wypakowywanie zajęło najdłużej ponieważ przez pierwsze 15 minut oglądałam swój pokój. W którym, na przeciwko drzwi stoi wielkie, drewniane, dwuosobowe łóżko z niebieską kołdrą i dwoma dużymi również niebieskimi poduszkami. Po lewej stronie od łóżka stoi stoliczek nocny z żółtą lampką, a po prawej stronie łóżka znajdują się para drzwi, zapewne do łazienki i garderoby. między ścianą po prawej stronie, a łóżkiem znajduje się okno z parapetem na którym można siadać. Po lewej stronie ściany od łóżka stoi biurko w odcieniu buku oraz regał i komoda również w tym samym odcieniu. Podłoga została wyłożona panelami w troszkę jaśniejszym kolorze od mebli, po środku pokoju leży mały puszysty dywanik w morskim odcieniu. Nad dywanem wisi średnia żółta lampa, ściany w moim pokoju przeplatają się między żółtym, a niebieskim. W łazience znajduje się wanna z prysznicem, umywalka i ubikacja oraz szafka i kosz na brudne ciuchy, ogółem pomieszczenie zachowane jest w kolorach białym i błękitnym. Garderoba natomiast jest cała niebieska, półki i szafki są w odcieniu orchii.
Po wypakowaniu wszystkich ciuchów i pamiątek z pudeł i walizek postanowiłam zejść do kuchni aby się napić. W pomieszczeniu nikogo nie znalazłam, a to dlatego, że jest grubo po 1 w nocy. Nalałam do szklanki soku jabłkowego, wypiłam i włożyłam naczynie do zlewu, a następnie udałam się do swojego pokoju na piętrze.
*Perspektywa Keli*
Obudziłam się w miarę wypoczęta, wstałam z łóżka spoglądając na zegarek, który stoi na stoliku nocnym. Zauważając, że jest kilka minut po 12 przeciągnęłam się i podeszłam do szafy po ciuchy i czystą bieliznę, a następnie udałam się do łazienki. W pomieszczeniu rozebrałam się i weszłam pod prysznic, ciepłe krople moczyły mnie całą. Do ręki wzięłam szampon do włosów o arbuzowym zapachu, wyszorowałam włosy, a następnie nałożyłam odżywkę również o zapachu arbuza. Chwilę później wyszłam spod prysznica, wytarłam swoje mokre ciało zielonym ręcznikiem. Ubrałam białą bieliznę, wzięłam do ręki arbuzowy balsam do ciała i wcierałam go w moje suche ciało. Wysuszyłam włosy suszarką, kilka minut później ubierałam moje krótkie jeansowe spodenki oraz białą bokserkę. Wychodząc z łazienki podeszłam do łóżka aby je ścielić i odłożyć piżamę. Chwilę później zbiegłam po schodach do kuchni, w pomieszczeniu nie zastałam nikogo z racji tego, że rodzice są w pracy. Przygotowałam sobie kilka kanapek, które zjadłam w szybkim tempie. Z szafki wyjęłam przezroczystą szklankę,a z lodówki pomarańczowy sok w kartoniku. Odkręciłam kartonik po czym wlałam do naczynia, nie zastanawiając się długo wzięłam do ręki szklankę i przyłożyłam ją do ust biorąc dużego łyka. Kilka minut później wychodziłam z psem na spacer do pobliskiego parku. Będąc w parku zadzwonił mój telefon, nie wiele myśląc odebrałam go.
- Tak ?- powiedziałam gdy tylko odebrałam.
- Co powiesz na grilla u Brook, będzie cała nasza paczka ? - spytała się Mily przez komórkę.
- O której ? - odpowiedziałam pytaniem.
- Bądź o 6 p.m. to pomożemy.- odparła dziewczyna.
- Dobra będę - zakończyłam rozmowę i się rozłączyłam.
Schowałam telefon do kieszeni, pochodziłam jeszcze chwilę po parku i wróciłam do pustego domu razem z Juniorem. Będąc w domu zdjęłam smycz oraz dałam jeść mojemu psu. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam składniki na zapiekankę. Po półgodzinie wkładałam do piekarnika naczynie z jedzeniem. Posprzątałam na blacie oraz umyłam naczynia, po czym udałam się do salonu. W pomieszczeniu włączyłam telewizor pilotem, który leżał na stoliku w odcieniu dębu. Usiadam na kremową sofę i przełączyłam czarnym prostokątnym urządzeniem potocznie zwanym pilotem na kanał muzyczny. Wsłuchałam się w tak dobrze znany mi kawałek zespołu One Direction, który jest znany na całym świecie, który jest uwielbiany przez praktycznie każdą nastolatkę oraz, który uczy się w mojej szkole. Nuciłam razem z nimi piosenkę "One Thing" wpatrując się w teledysk piosenki po raz enty. Po skończonej piosence postanowiłam iść do kuchni po szklankę pomarańczowego soku. W pomieszczeniu wyjęłam z szafki nad zlewem naczynie, które zalałam sokiem z lodówki. Opierając się o jasny blat piłam pomarańczowy płyn rozmyślając nad dzisiejszym ogniskiem rozpoczynającym lato.
----------------------------------
Hejjj ludziska tutaj Wer&Kela. Przepraszamy, że nie dodawałyśmy rozdziałów, ale to wszystko przez szkołę oraz brak weny. Liczymy na szczere komentarze. Jak możecie to podajcie nazwy blogów i twitterów jak chcecie być powiadamiani ; ) .Pozdrawiamy i zapraszamy do czytania i komentowania Wer&Kela.
- Tak ?- powiedziałam gdy tylko odebrałam.
- Co powiesz na grilla u Brook, będzie cała nasza paczka ? - spytała się Mily przez komórkę.
- O której ? - odpowiedziałam pytaniem.
- Bądź o 6 p.m. to pomożemy.- odparła dziewczyna.
- Dobra będę - zakończyłam rozmowę i się rozłączyłam.
Schowałam telefon do kieszeni, pochodziłam jeszcze chwilę po parku i wróciłam do pustego domu razem z Juniorem. Będąc w domu zdjęłam smycz oraz dałam jeść mojemu psu. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam składniki na zapiekankę. Po półgodzinie wkładałam do piekarnika naczynie z jedzeniem. Posprzątałam na blacie oraz umyłam naczynia, po czym udałam się do salonu. W pomieszczeniu włączyłam telewizor pilotem, który leżał na stoliku w odcieniu dębu. Usiadam na kremową sofę i przełączyłam czarnym prostokątnym urządzeniem potocznie zwanym pilotem na kanał muzyczny. Wsłuchałam się w tak dobrze znany mi kawałek zespołu One Direction, który jest znany na całym świecie, który jest uwielbiany przez praktycznie każdą nastolatkę oraz, który uczy się w mojej szkole. Nuciłam razem z nimi piosenkę "One Thing" wpatrując się w teledysk piosenki po raz enty. Po skończonej piosence postanowiłam iść do kuchni po szklankę pomarańczowego soku. W pomieszczeniu wyjęłam z szafki nad zlewem naczynie, które zalałam sokiem z lodówki. Opierając się o jasny blat piłam pomarańczowy płyn rozmyślając nad dzisiejszym ogniskiem rozpoczynającym lato.
----------------------------------
Hejjj ludziska tutaj Wer&Kela. Przepraszamy, że nie dodawałyśmy rozdziałów, ale to wszystko przez szkołę oraz brak weny. Liczymy na szczere komentarze. Jak możecie to podajcie nazwy blogów i twitterów jak chcecie być powiadamiani ; ) .Pozdrawiamy i zapraszamy do czytania i komentowania Wer&Kela.
jeju świetny blog :D
OdpowiedzUsuńnaprawdę :D
kiedy następny ?
ma być jak najszybciej :D
zapraszam do mnie : zapamietaj-mnie-taka-jaka-bylam.blogspot.com
swietny rozdzial <3
OdpowiedzUsuń+zapraszam na nowy ;) http://drunkonlove1d.blogspot.de