sobota, 19 maja 2012

Rozdział IV

Rozdział IV

*Perspektywa Keli*

Uszykowana wyszłam z łazienki, weszłam jeszcze szybko do pokoju po torebkę na ramię i włożyłam do niej telefon, klucze, portfel i błyszczyk. Zbiegłam po schodach na dół, a tam założyłam moje czarne Vansy.
- Mamo wychodzę - krzyknęłam i wyszłam z domu.
Przemierzając drogę spotkałam Dave'a, który również jest w naszej paczce lecz ostatnio się od nas oddalił, a wszystko przez jego byłą dziewczynę.
- Hej Kela - przywitał się ze mną.
- Hej - powiedziałam.
- Wiesz, że jesteśmy trochę spóźnieni - oznajmił mi.
- Teraz wiem - odparłam.
- Zdaje mi się, że nie chcesz zbytnio ze mną rozmawiać.
- Dobrze Ci się zdaje Dave.
- Kela przepraszałem już kilka razy Was, czemu nie chcesz mi wybaczyć ?
- Halsen myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciół się nie zmienia od tak - oznajmiłam mu. 
- Wiem i przepraszam jeszcze raz.
- Dobra wybaczam Ci, ale żeby znowu nie stało się coś takiego ok ? 
- Okey - odparł i mnie przytulił.
Resztę drogi szliśmy rozmawiając na różne tematy, w prawdzie Dave jak się tu przeprowadził chodził już z kilkoma pannami przez co nie miał dobrej opinii w naszej szkole, ale naszej paczce to nie przeszkadzało ponieważ my trzymamy się razem i wiemy o sobie wszystko. Po kilku minutach znaleźliśmy się na ogródku u Brook, przywitaliśmy się i zasiedliśmy do naszej paczki. W pewnym momencie postanowiłam pomóc dziewczyną, które przynoszę jedzenie i picie.
- Co mam zabrać ? - spytałam się kiedy znalazłam się w kuchni.
- Możesz wziąć szklanki i picie - powiedziała Ann.
- Okey - odparłam i wyszłam z kuchni z piciem i szklankami. 
Idąc do chłopaków, którzy rozpalali grilla podsłuchałam kawałek ich rozmowy.
- Dave masz jakiś kontakt z Lizzy ? - spytał się Alex.
- Nie, od pięciu miesięcy nie mam. Nawet nie wie gdzie mieszkam  - odpowiedział mu chłopak.
- Tęsknisz za nią ? - wtrącił swoje pytanie Ben.
- Cholernie, przecież ja Ją kocham. Na nikim mi tak nie zależało jak na Niej - odparł Dave.
- Dobra chłopaki nie męczcie Go, przecież widzicie, że mu się ciężko o Niej mówi - powiedział Kevin.
- Kiedyś dokończymy tą rozmowę. Dziewczyny idziecie ? - zawołał Nas Alex.
- Idziemy - krzyknęłam. 
Jakiś czas później chłopacy znaleźli alkohol, chcąc czy nie chcąc postanowiliśmy zagrać w alko-chińczyka. 


*Perspektywa Lizzy*

Pierwszy dzień wakacji, obudziłam się wypoczęta w moim nowym pokoju. Z racji tego, że nie chce mi się już dłużej leżeć postanowiłam wstać i pójść się umyć oraz ubrać. Z garderoby wzięłam krótkie poprzecierane jeansowe spodenki do tego białą bokserkę oraz bieliznę i poszłam do łazienki. W pomieszczeniu odłożyłam przyniesione rzeczy na szafkę, nalałam do wanny płynu truskawkowego i napuściłam wodę. Rozebrałam się z piżamy i bielizny, brudne ciuchy wrzuciłam do kosza na brudne rzeczy. Zakręciłam wodę gdy było jej wystarczająco dużo i weszłam do wanny wcześniej spinając włosy w koka. Po godzinnym leżeniu w wannie postanowiłam wyjść już z zimnej wody, wyszłam i wypuściłam wodę. Wzięłam do ręki czysty miękki, beżowy ręcznik i wytarłam się nim, gdy już byłam sucha nałożyłam na siebie bieliznę. Z szafki przy lustrze wyjęłam balsam do ciała o zapachu truskawek, wylałam trochę białego płynu na lewą rękę i wysmarowałam nogi, a następnie ręce, brzuch i plecy. Na ciało włożyłam moje ciuchy, które przyniosłam razem z bielizną, ubrana wyperfumowałam się moim słodkim perfumem, a następnie wymalowałam się błyszczykiem i tuszem do rzęs. Gotowa wyszłam z łazienki, a chwilę później biorąc telefon z szafki nocnej wyszłam z pokoju. Zbiegłam po schodach i weszłam do kuchni, w której zastałam moją rodzinkę jedzącą śniadanie.
- Dzień dobry - przywitałam się na co wszyscy odpowiedzieli mi tym samym.
- Usiądź zaraz zrobię Ci śniadanie - powiedziała mama.
- Dobrze - odparłam i usiadłam na krześle przy wysepce.
- Trzymaj sok młoda - powiedział brat podając mi sok jabłkowy.
- Dzięki - rzuciłam biorąc od niego sok i szklankę do której chwilę później wlałam przezroczystego płynu.
Pół godziny później wychodziłam z domu z postanowieniem poznania miasta.  Szłam powolnym krokiem przyglądając się obrazowi Londynu, którego mijałam. W pewnym momencie doszłam do najmniej zatłoczonego miejsca, które wyglądało okropnie, stare i zniszczone kamienice odstraszają swoim wyglądem. Mój rozum kazał mi stąd jak najszybciej uciekać lecz miałam przeczucie, że zobaczę coś pięknego. Nie czekając dłużej postanowiłam iść dalej w te ulicę, po kilku minutach doszłam do starego drzewa, które okryte jest piękną zieloną koroną liści. Podeszłam ostrożnie i usiadłam pod drzewem, oparłam się o korę i rozejrzałam się. Jakiś czas później gdy zrobiłam się głodna postanowiłam wracać do domu, niestety droga nie była łatwa i zgubiłam się kilka razy, ale na szczęście dotarłam po półtorej godzinie do domu.
- Wróciłam - krzyknęłam  na wejściu.
- Gdzie byłaś ? - spytała się mnie mama.
- Przejść się - odpowiedziałam z uśmiechem i weszłam do kuchni.
- Mam nadzieję, ze się nie zgubiłaś - powiedziała rodzicielka.
- Nie - skłamałam wyciągając jabłko z koszka z owocami - o której będzie obiad ?
- Za 15 minut powinien być gotowy - odparła mama.
- Dobrze - odpowiedziałam wychodząc z kuchni i nadgryzając soczyste czerwone jabłko.

 19;57 Jeszcze tylko 3 minuty i znów usłyszę oraz zobaczę moje przyjaciółki szkoda tylko, że przez skype, ale zawsze lepsze to niż nic. Uśmiechnęłam się gdy ujrzałam w dolnym prawym rogu godzinę 20;00. Chwilę później rozbrzmiał dzwonek nadchodzącego połączenia. Odebrałam i ujrzałam przez internetową kamerkę cztery najbliższe mi dziewczyny.
- Hej Liz - krzyknęły gdy mnie ujrzały.
- Hej - odkrzyknęłam uśmiechając się.




-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-

Hejj przepraszamy, że dopiero teraz dodajemy rozdział ale niestety nie miałyśmy zbytnio weny oraz nie miałyśmy czasu, a to wszystko przez nadmiar szkoły . Jak możecie to dajcie komentarz. Może dla Was to nic ale my się ucieszymy z nawet najbardziej banalnego komentarza. Pozdrawiamy Wer&Kela ; ** Xx
 

sobota, 5 maja 2012

Rozdział III

Rozdział III

*Perspektywa Lizzy*

Droga ciągnęła się nam bardzo długo, zmęczona tym wszystkim zasnęłam po niespełna godzinnej podróży. Obudziłam się gdy parkowaliśmy przy wysokiej willi . Nasz nowy dom wygląda pięknie, jest duży i przestronny, z przodu jest nie za duży ogródek z pięknymi różami, tulipanami i innymi rodzajami kwiatów.
Zaparkowaliśmy nasze auto na podjeździe, przetarłam oczy i wyszłam z samochodu rozciągając się.
- To nasz dom ? - usłyszałam pytanie mojej zaciekawionej siostrzyczki.
- Tak Olivia - odparła jej nasza mama.
- Piękny - szepnęłam.
- Oj tak - poparł mnie brat.
- To jak dzieci bierzemy walizki i idziemy do domu ? - przerwała naszą fascynację rodzicielka.
- Tak jest - powiedzieliśmy równocześnie i się zaśmialiśmy.
Pół godziny później przy pomocy taty, który przyjechał po kilku minutach po nas z pracy, wnieśliśmy wszystkie walizki do naszych pokoi. Mamie najszybciej poszło wypakowywanie się ponieważ pomagał jej tata, Olivia natomiast męczyła się strasznie więc Nathan zaproponował jej swoją pomoc oczywiście po rozpakowaniu swoich rzeczy. Mnie natomiast wypakowywanie zajęło najdłużej ponieważ przez pierwsze 15 minut oglądałam swój pokój. W którym, na przeciwko drzwi stoi wielkie, drewniane, dwuosobowe łóżko z niebieską kołdrą i dwoma dużymi również niebieskimi poduszkami. Po lewej stronie od łóżka stoi stoliczek nocny z żółtą lampką, a po prawej stronie łóżka znajdują się para drzwi, zapewne do łazienki i garderoby. między ścianą po prawej stronie, a łóżkiem znajduje się okno z parapetem na którym można siadać. Po lewej stronie ściany od łóżka stoi biurko w odcieniu buku oraz regał i komoda również w tym samym odcieniu. Podłoga została wyłożona panelami w troszkę jaśniejszym kolorze od mebli, po środku pokoju leży mały puszysty dywanik w morskim odcieniu. Nad dywanem wisi średnia żółta lampa, ściany w moim pokoju przeplatają się między żółtym, a niebieskim. W łazience znajduje się wanna z prysznicem, umywalka i ubikacja oraz szafka i kosz na brudne ciuchy, ogółem pomieszczenie zachowane jest w kolorach białym i błękitnym. Garderoba natomiast jest cała niebieska, półki i szafki są w odcieniu orchii.
Po wypakowaniu wszystkich ciuchów i pamiątek z pudeł i walizek postanowiłam zejść do kuchni aby się napić. W pomieszczeniu nikogo nie znalazłam, a to dlatego, że jest grubo po 1 w nocy. Nalałam do szklanki soku jabłkowego, wypiłam i włożyłam naczynie do zlewu, a następnie udałam się do swojego pokoju na piętrze.


*Perspektywa Keli*


Obudziłam się w miarę wypoczęta, wstałam z łóżka spoglądając na zegarek, który stoi na stoliku nocnym. Zauważając, że jest kilka minut po 12 przeciągnęłam się i podeszłam do szafy po ciuchy i czystą bieliznę, a następnie udałam się do łazienki. W pomieszczeniu rozebrałam się i weszłam pod prysznic, ciepłe krople moczyły mnie całą. Do ręki wzięłam szampon do włosów o arbuzowym zapachu, wyszorowałam włosy, a następnie nałożyłam odżywkę również o zapachu arbuza. Chwilę później wyszłam spod prysznica, wytarłam swoje mokre ciało zielonym ręcznikiem. Ubrałam białą bieliznę, wzięłam do ręki arbuzowy balsam do ciała i wcierałam go w moje suche ciało. Wysuszyłam włosy suszarką,  kilka minut później ubierałam moje krótkie jeansowe spodenki oraz białą bokserkę. Wychodząc z łazienki podeszłam do łóżka aby je ścielić i odłożyć piżamę. Chwilę później zbiegłam po schodach do kuchni, w pomieszczeniu nie zastałam nikogo z racji tego, że rodzice są w pracy. Przygotowałam sobie kilka kanapek, które zjadłam w szybkim tempie. Z szafki wyjęłam przezroczystą szklankę,a z lodówki pomarańczowy sok w kartoniku. Odkręciłam kartonik po czym wlałam do naczynia, nie zastanawiając się długo wzięłam do ręki szklankę i przyłożyłam ją do ust biorąc dużego łyka. Kilka minut później wychodziłam z psem na spacer do pobliskiego parku. Będąc w parku zadzwonił mój telefon, nie wiele myśląc odebrałam go.
- Tak ?- powiedziałam gdy tylko odebrałam.
- Co powiesz na grilla u Brook, będzie cała nasza paczka ? - spytała się Mily przez komórkę. 
- O której ? - odpowiedziałam pytaniem.
- Bądź o 6 p.m. to pomożemy.- odparła dziewczyna.
- Dobra będę - zakończyłam rozmowę i się rozłączyłam.
Schowałam telefon do kieszeni, pochodziłam jeszcze chwilę po parku i wróciłam do pustego domu razem z Juniorem. Będąc w domu zdjęłam smycz oraz dałam jeść mojemu psu. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam składniki na zapiekankę. Po półgodzinie wkładałam do piekarnika naczynie z jedzeniem. Posprzątałam na blacie oraz umyłam naczynia, po czym udałam się do salonu. W pomieszczeniu włączyłam telewizor pilotem, który leżał na stoliku w odcieniu dębu. Usiadam na kremową sofę i przełączyłam czarnym prostokątnym urządzeniem potocznie zwanym pilotem na kanał muzyczny. Wsłuchałam się w tak dobrze znany mi kawałek zespołu One Direction, który jest znany na całym świecie, który jest uwielbiany przez praktycznie każdą nastolatkę oraz, który uczy się w mojej szkole. Nuciłam razem z nimi piosenkę "One Thing" wpatrując się w teledysk piosenki po raz enty. Po skończonej piosence postanowiłam iść do kuchni po szklankę pomarańczowego soku. W pomieszczeniu wyjęłam z szafki nad zlewem naczynie, które zalałam sokiem z lodówki. Opierając się o jasny blat piłam pomarańczowy płyn rozmyślając nad dzisiejszym ogniskiem rozpoczynającym lato. 


----------------------------------


Hejjj ludziska tutaj Wer&Kela. Przepraszamy, że nie dodawałyśmy rozdziałów, ale to wszystko przez szkołę oraz brak weny. Liczymy na szczere komentarze. Jak możecie to podajcie  nazwy blogów i twitterów jak chcecie być powiadamiani ; ) .Pozdrawiamy i zapraszamy do czytania i komentowania Wer&Kela.