Rozdział II
*Perspektywa Keli*
*Kilka dni później*
Już dzisiaj rozpoczynają się wakacje, na reszcie bo już w tej mojej szkole nie wytrzymuję. Czeka mnie jeszcze przemowa dyrektora, na której większość uczniów będzie rozmawiać. Do zakończenia roku szkolnego została jeszcze godzina, a ja leżę nadal w łóżku. Szybko wygramoliłam się z pod ciepłej kołdry i zabierając przygotowane na dziś ciuchy i czystą bieliznę udałam się do łazienki w moim pokoju. W pomieszczeniu odłożyłam przyniesione ciuchy na pralkę, rozebrałam się i wrzuciłam piżamę oraz bieliznę, którą miałam jeszcze chwilę temu na sobie do kosza na brudy. Weszłam pod prysznic, a tam umyłam dokładnie całe ciało oraz umyłam włosy szamponem i specjalną odżywką do moich włosów. Czysta wytarłam się w mój beżowy miękki ręcznik. Kiedy byłam już sucha założyłam na siebie bieliznę, a następnie wtarłam w siebie waniliowy balsam do ciała i włożyłam na siebie czarne spodnie, białą koszulę i czarny sweterek z racji tego, że było pochmurno. Na stopy założyłam czarne baleriny z białymi ozdobami, na rękę kilka srebrnych, białych i czarnych bransoletek. Włosy wyprostowałam i pozostawiłam rozpuszczone, wypsikałam się moimi ulubionymi perfumami. Rzęsy pomalowałam czarną maskarą, a usta brzoskwiniowym błyszczykiem, gotowa wyszłam z łazienki. Zgarnęłam z biurka w odcieniu buku torebkę do której wrzuciłam telefon, gumy do żucia, słuchawki oraz portfel. Następnie wyszłam z pokoju i udałam się do kuchni tam zjadłam przygotowane śniadanie przez rodzicielkę i wyszłam z domu do szkoły z racji tego, że do zakończenia roku szkolnego zostało jeszcze 10 min. Droga do szkoły zleciała mi szybko, przed budynkiem w którym się uczę spotkałam grupkę moich znajomych. Przywitałam się i razem poszliśmy na salę gimnastyczną, przemowa dyrektora zleciała bardzo szybko, a to dlatego, że rozmawiałam cały czas ze znajomymi.
- Zapraszam wszystkich uczniów do klas i życzę udanych wakacji - tak zakończył swoją przemowę dyrektor mojej uczelni.
Od samego rana biegam po całym pokoju i dopakowuję ostatnie ciuchy jak i rzeczy. Z krzesła zgarnęłam moje ciuchy na zakończenie roku szkolnego oraz czystą bieliznę. Weszłam do łazienki i wykonałam wszystkie poranne czynności, założyłam bieliznę, wysmarowałam ciało kakaowym balsamem. Założyłam czarną spódniczkę i do tego białą bokserkę, na stopy wsunęłam moje czarne szpilki, na mojej szyi zawisł mój wisiorek z kryształowy sercem, który dostałam od moich znajomych. Moją rękę zdobiła bransoletka z charmsami, rzęsy pomalowałam czarnym tuszem, usta szminką trochę ciemniejszą od moich ust. Wypsikałam się moimi perfumami i wyszłam z łazienki, wzięłam do ręki torebkę do której wrzuciłam telefon, słuchawki, portfel i klucze których się dziś pozbędę. Wyszłam z pokoju i udałam się schodami do kuchni, tam przywitałam się z rodzicielką oraz rodzeństwem i zjadłam śniadanie, razem z bratem udałam się jego samochodem do szkoły, która jest oddalona 30 min od mojego domu.
- Liz wiem, że będzie Ci ciężko, ale wiedz, że ja również chciałbym zostać tutaj - zaczął rozmowę Nathan.
- Braciszku nie martw się o mnie, będę tęsknić, ale dam jakoś radę - odparłam z szczerym uśmiechem.
- Pamiętaj, że masz mnie - powiedział zerkając na mnie.
- Wiem, wiem, a Ty pamiętaj, że masz mnie ok?
- Ok - przytaknął.
Po chwili zajechaliśmy pod szkołę i wysiedliśmy z samochodu. Przed budynkiem spotkaliśmy naszych znajomych, przywitaliśmy się i chwilę pogadaliśmy czekając na Emmę. Kilka minut później zjawiła się dziewczyna.
- Hej Wam - rzuciła brunetka lekko zmęczona.
- Hej - przywitaliśmy się wszyscy razem na co się zaczęliśmy śmiać.
- Dobra chodźcie, bo zaraz się spóźnimy - oznajmił nam Chris nadal się śmiejąc.
Wszyscy razem udaliśmy się w kierunku naszej sali gimnastycznej, minęła godzina, a dyrektor zakończył swoją przemowę. Poszłam razem z moją klasą do naszej wychowawczyni, tam nauczycielka życzyła nam udanych wakacji oraz wszyscy pożegnali mnie. Chwilę później wyszłam z klasy następnie z szkoły i poszłam razem z Nathanem, który czekał na mnie przed szkołą do samochodu. Pół godziny później znaleźliśmy się pod domem, szybko wyszłam z samochodu, otworzyłam wejściowe drzwi i pobiegłam do swojego pokoju, tam wzięłam przyszykowane ciuchy na drogę i udałam się do łazienki. W pomieszczeniu zmyłam makijaż zdjęłam ciuchy i weszłam pod prysznic, umyłam się, a następnie ubrałam się w ciemne jeansy, szarą bokserkę i szarą bejsbolówkę. Pomalowałam tuszem rzęsy oraz usta truskawkowym błyszczykiem, wyszłam z łazienki zakładając szaro-zielone adidasy. Kosmetyczkę oraz dzisiejsze ciuchy wrzuciłam do torby i zamknęłam ją. Wzięłam do ręki torbę i zbiegłam po schodach do salonu, zostawiłam tam walizkę i z powrotem udałam się do pokoju, zwinęłam moją czarną torebkę, którą miałam dzisiaj na zakończeniu i udałam się do pokoju brata.
- Jedziemy już ? - spytałam się na wejściu.
- Tak tylko wezmę walizki i możemy jechać - odparł.
- To ja idę do pokoju Olivi - powiedziałam i udałam się tam.
Zapukałam i weszłam do środka, wzięłam dwie walizki siostry i razem z nią udałam się na podjazd. Do bagażnika włożyłyśmy jej torby i wsiadłyśmy do auta, zapięłam dziewczynkę pasami bezpieczeństwa i wyprostowałam się posyłając jej uśmiech. Niedługo potem do samochodu wsiadła mama i mój brat, wcześniej wkładając walizki do bagażnika. Wyciągnęłam z torebki klucze i podałam je mamie, a ta wysiadła i zamknęła dom. Kobieta spojrzała jeszcze raz na dom i udała się do samochodu siadając koło mojej siostry, która uśmiechała się non stop. Nie czekając dłużej ruszyliśmy do Londynu słuchając muzyki przez radio samochodowe.
Już dzisiaj rozpoczynają się wakacje, na reszcie bo już w tej mojej szkole nie wytrzymuję. Czeka mnie jeszcze przemowa dyrektora, na której większość uczniów będzie rozmawiać. Do zakończenia roku szkolnego została jeszcze godzina, a ja leżę nadal w łóżku. Szybko wygramoliłam się z pod ciepłej kołdry i zabierając przygotowane na dziś ciuchy i czystą bieliznę udałam się do łazienki w moim pokoju. W pomieszczeniu odłożyłam przyniesione ciuchy na pralkę, rozebrałam się i wrzuciłam piżamę oraz bieliznę, którą miałam jeszcze chwilę temu na sobie do kosza na brudy. Weszłam pod prysznic, a tam umyłam dokładnie całe ciało oraz umyłam włosy szamponem i specjalną odżywką do moich włosów. Czysta wytarłam się w mój beżowy miękki ręcznik. Kiedy byłam już sucha założyłam na siebie bieliznę, a następnie wtarłam w siebie waniliowy balsam do ciała i włożyłam na siebie czarne spodnie, białą koszulę i czarny sweterek z racji tego, że było pochmurno. Na stopy założyłam czarne baleriny z białymi ozdobami, na rękę kilka srebrnych, białych i czarnych bransoletek. Włosy wyprostowałam i pozostawiłam rozpuszczone, wypsikałam się moimi ulubionymi perfumami. Rzęsy pomalowałam czarną maskarą, a usta brzoskwiniowym błyszczykiem, gotowa wyszłam z łazienki. Zgarnęłam z biurka w odcieniu buku torebkę do której wrzuciłam telefon, gumy do żucia, słuchawki oraz portfel. Następnie wyszłam z pokoju i udałam się do kuchni tam zjadłam przygotowane śniadanie przez rodzicielkę i wyszłam z domu do szkoły z racji tego, że do zakończenia roku szkolnego zostało jeszcze 10 min. Droga do szkoły zleciała mi szybko, przed budynkiem w którym się uczę spotkałam grupkę moich znajomych. Przywitałam się i razem poszliśmy na salę gimnastyczną, przemowa dyrektora zleciała bardzo szybko, a to dlatego, że rozmawiałam cały czas ze znajomymi.
- Zapraszam wszystkich uczniów do klas i życzę udanych wakacji - tak zakończył swoją przemowę dyrektor mojej uczelni.
*Perspektywa Lizzy*
Od samego rana biegam po całym pokoju i dopakowuję ostatnie ciuchy jak i rzeczy. Z krzesła zgarnęłam moje ciuchy na zakończenie roku szkolnego oraz czystą bieliznę. Weszłam do łazienki i wykonałam wszystkie poranne czynności, założyłam bieliznę, wysmarowałam ciało kakaowym balsamem. Założyłam czarną spódniczkę i do tego białą bokserkę, na stopy wsunęłam moje czarne szpilki, na mojej szyi zawisł mój wisiorek z kryształowy sercem, który dostałam od moich znajomych. Moją rękę zdobiła bransoletka z charmsami, rzęsy pomalowałam czarnym tuszem, usta szminką trochę ciemniejszą od moich ust. Wypsikałam się moimi perfumami i wyszłam z łazienki, wzięłam do ręki torebkę do której wrzuciłam telefon, słuchawki, portfel i klucze których się dziś pozbędę. Wyszłam z pokoju i udałam się schodami do kuchni, tam przywitałam się z rodzicielką oraz rodzeństwem i zjadłam śniadanie, razem z bratem udałam się jego samochodem do szkoły, która jest oddalona 30 min od mojego domu.
- Liz wiem, że będzie Ci ciężko, ale wiedz, że ja również chciałbym zostać tutaj - zaczął rozmowę Nathan.
- Braciszku nie martw się o mnie, będę tęsknić, ale dam jakoś radę - odparłam z szczerym uśmiechem.
- Pamiętaj, że masz mnie - powiedział zerkając na mnie.
- Wiem, wiem, a Ty pamiętaj, że masz mnie ok?
- Ok - przytaknął.
Po chwili zajechaliśmy pod szkołę i wysiedliśmy z samochodu. Przed budynkiem spotkaliśmy naszych znajomych, przywitaliśmy się i chwilę pogadaliśmy czekając na Emmę. Kilka minut później zjawiła się dziewczyna.
- Hej Wam - rzuciła brunetka lekko zmęczona.
- Hej - przywitaliśmy się wszyscy razem na co się zaczęliśmy śmiać.
- Dobra chodźcie, bo zaraz się spóźnimy - oznajmił nam Chris nadal się śmiejąc.
Wszyscy razem udaliśmy się w kierunku naszej sali gimnastycznej, minęła godzina, a dyrektor zakończył swoją przemowę. Poszłam razem z moją klasą do naszej wychowawczyni, tam nauczycielka życzyła nam udanych wakacji oraz wszyscy pożegnali mnie. Chwilę później wyszłam z klasy następnie z szkoły i poszłam razem z Nathanem, który czekał na mnie przed szkołą do samochodu. Pół godziny później znaleźliśmy się pod domem, szybko wyszłam z samochodu, otworzyłam wejściowe drzwi i pobiegłam do swojego pokoju, tam wzięłam przyszykowane ciuchy na drogę i udałam się do łazienki. W pomieszczeniu zmyłam makijaż zdjęłam ciuchy i weszłam pod prysznic, umyłam się, a następnie ubrałam się w ciemne jeansy, szarą bokserkę i szarą bejsbolówkę. Pomalowałam tuszem rzęsy oraz usta truskawkowym błyszczykiem, wyszłam z łazienki zakładając szaro-zielone adidasy. Kosmetyczkę oraz dzisiejsze ciuchy wrzuciłam do torby i zamknęłam ją. Wzięłam do ręki torbę i zbiegłam po schodach do salonu, zostawiłam tam walizkę i z powrotem udałam się do pokoju, zwinęłam moją czarną torebkę, którą miałam dzisiaj na zakończeniu i udałam się do pokoju brata.
- Jedziemy już ? - spytałam się na wejściu.
- Tak tylko wezmę walizki i możemy jechać - odparł.
- To ja idę do pokoju Olivi - powiedziałam i udałam się tam.
Zapukałam i weszłam do środka, wzięłam dwie walizki siostry i razem z nią udałam się na podjazd. Do bagażnika włożyłyśmy jej torby i wsiadłyśmy do auta, zapięłam dziewczynkę pasami bezpieczeństwa i wyprostowałam się posyłając jej uśmiech. Niedługo potem do samochodu wsiadła mama i mój brat, wcześniej wkładając walizki do bagażnika. Wyciągnęłam z torebki klucze i podałam je mamie, a ta wysiadła i zamknęła dom. Kobieta spojrzała jeszcze raz na dom i udała się do samochodu siadając koło mojej siostry, która uśmiechała się non stop. Nie czekając dłużej ruszyliśmy do Londynu słuchając muzyki przez radio samochodowe.